Co to jest feministyczna polityka zagraniczna i czy prowadzi ją tylko Szwecja? Jak się ma równouprawnienie w czasie pandemii? Czy w zakresie równouprawnienia nadal musimy mierzyć się z wyzwaniami? Odpowiedzi na te i inne pytania udzieliła Ann Bernes - szwedzka Ambasadorka ds. Równości Płci i Koordynatorką feministycznej polityki zagranicznej.
Ambasada: W szwedzkim MSZ odpowiada Pani za zagadnienia związane z równouprawnieniem oraz koordynację działań szwedzkiego rządu skupionych wokół tzw. feministycznej polityki zagranicznej. Na czym polega Pani praca?
AB: To bardzo szeroki wachlarz zadań. Każdy dzień jest inny. Uczestniczę w rozmaitych spotkaniach i dyskusjach panelowych, szkolę moich kolegów i koleżanki, piszę propozycje programowe albo szkice przemówień.
A: Jak wyjaśnić pojęcie szwedzkiej feministycznej polityki zagranicznej? Czy Szwecja dostrzega rezultaty swoich wysiłków w tym zakresie?
Feministyczna polityka zagraniczna to podejście i sposób pracy, polegający na stosowaniu perspektywy równościowej w działaniach szwedzkiej służby zagranicznej. Służba zagraniczna ma za zadanie nieprzerwanie wspierać korzystanie przez kobiety i dziewczęta z należnych im praw, działać na rzecz dostępu do odpowiednich zasobów przeznaczonych na promowanie równości płci i równych szans, a także na rzecz reprezentacji, czyli zwiększenia udziału kobiet w procesach decyzyjnych, mając na uwadze realia, w których żyją kobiety.
Wyznaczyliśmy sobie także sześć celów długofalowych, takich jak wspieranie prawa do ekonomicznej samowystarczalności kobiet i dziewcząt, ich zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz prawa do wolności od przemocy. Stale pracujemy nad rozwijaniem tej strategii, tak aby była obecna we wszystkich sferach naszej polityki zagranicznej, od pomocy rozwojowej po politykę bezpieczeństwa.
Patrząc na miniony rok, możemy dostrzec, że nasza praca, mimo pandemii i jej konsekwencji, przyniosła pozytywne rezultaty. Na początku kryzysu jako jeden z pierwszych krajów wymagaliśmy zastosowania perspektywy równościowej w reakcji na pandemię oraz takiej, która będzie odpowiadać na nowe lokalne potrzeby. Wiele naszych ambasad dokładało szczególnych wysiłków, by przeciwdziałać przemocy ze względu na płeć, ponieważ kryzys wywołany COVID-19 wiązał się ze wzrostem przemocy na całym świecie. Kolejnym skutkiem naszej polityki jest fakt, że inne kraje również zaczynają realizować koncepcję feministycznej polityki zagranicznej. Są wśród nich np. Kanada, Francja czy Meksyk. Dzięki tej współpracy możemy zdziałać więcej.
A: Jak w czasach pandemii ma się równouprawnienie?
AB: Pandemia wiąże się z dużymi wyzwaniami także w sferze równouprawnienia. Kryzys obnażył fakt, że podział obowiązków w ramach nieopłacanej pracy domowej i opiekuńczej wciąż jest bardzo niesprawiedliwy.
Według organizacji UN Woman kobiety jeszcze przed wybuchem pandemii wykonywały trzy razy więcej nieopłacanych prac domowych i opiekuńczych niż mężczyźni. Kiedy podczas pandemii zamknięto szkoły i placówki opiekuńczo-wychowawcze, często oznaczało to, że kobiety musiały przejąć także ich zadania. Wpłynęło to negatywnie na ich zatrudnienie i możliwości utrzymania pracy, której nie można wykonywać zdalnie.
Krótko mówiąc, efektem pandemii jest cofnięcie zegara o kilka dziesięcioleci. To sprawia, że perspektywa równościowa i feministyczna polityka zagraniczna są potrzebne bardziej niż kiedykolwiek i wymagają od nas, byśmy w naszych działaniach byli jeszcze bardziej systematyczni i ambitni.(Źródło: UN Women | Explainer: How COVID-19 impacts women and girls)
A: Przed jakimi wyzwaniami stoi Szwecja w sferze równouprawnienia?
AB: Szwecja ma feministyczny rząd z jasno wytyczonymi celami w zakresie równouprawnienia: zależy nam, aby kobiety i mężczyźni w tym samym stopniu kształtowali społeczeństwo i własne życie. To nie tylko kwestia równouprawnienia, ale także zagadnienie kluczowe dla demokracji.
Szwecja dokłada licznych starań, by budować równościowe społeczeństwo. Mimo to wciąż mamy wiele do zrobienia w różnych obszarach, np. w sferze równości ekonomicznej, sprawiedliwego podziału nieopłacanej pracy domowej i opiekuńczej czy przemocy ze względu na płeć.
Nigdy nie powinniśmy brać za pewnik, że postęp nastąpi z czasem sam z siebie. Badania przeprowadzone niedawno przez szwedzki Urząd ds. Równouprawnienia pokazały, że według szwedzkich chłopców w Szwecji panuje równouprawnienie i że zrobiliśmy już wszystko, co należy. A przecież statystyki dowodzą, że jest inaczej.
Dlatego mężczyźni i chłopcy muszą być bardziej włączani w pracę na rzecz równości na świecie. Nie tylko dlatego, że jest to właściwy kierunek, ale też dla nich samych, by przeciwdziałać destrukcyjnym i ograniczającym normom. My, którzy każdego dnia zajmujemy się tymi zagadnieniami wiemy, że jest jeszcze sporo do zrobienia na naszym szwedzkim poletku. Wciąż musimy patrzeć w przyszłość i z determinacją pokonywać kolejne przeszkody.